Zielony Szkaplerz

Szkaplerz Niepokalanego Serca Maryi zwany jest również Zielonym Szkaplerzem. Szkaplerz został objawiony Siostrze Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, Siostrze Justynie Bisqueyburu.

Podczas pierwszego objawienia, które miało miejsce podczas modlitwy 18 stycznia 1840 roku w Domu Macierzystym Sióstr Miłosierdzia przy ulicy du Bac w Paryżu, Siostra Justyna zobaczyła  Najświętszą Maryję Pannę. Siostra Justyna była wówczas Seminarzystką (nowicjuszką). Według relacji Siostry Justyny Najświętsza Maryja Panna miała na sobie białą długą suknię okrywającą Jej obnażone stopy, jasnoniebieski płaszcz bez welonu na głowie a włosy Matki Najświętszej opadały na ramiona. W rękach trzymała swe Serce, z którego wychodziły jasne płomienie.

W czasie pobytu w Seminarium Siostra Justyna miała łaskę kilkakrotnego widzenia Najświętszej Dziewicy. Przez to Bóg miał na celu pogłębić nabożeństwo do Matki Najświętszej w sercu młodziutkiej Siostry.

Tego samego roku Siostra Justyna ukończyła Seminarium i została posłana do służby Chrystusowi w Ubogich. Zamieszkała we wspólnocie Sióstr w Blangy i podjęła posługę nauczania dzieci w tamtejszej szkole. Dnia 8 września 1840 roku, w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny podczas rozmyślania, miało miejsce objawienie zielonego szkaplerza. Niepokalana trzymała w prawej ręce swoje Serce, z którego górą wychodziły jasne płomienie, a w lewej szkaplerz: kawałek zielonego sukna z tasiemką tego samego koloru. Na jednej stronie materiału widniała postać Niepokalanej wskazującej na swoje Serce, a na drugiej Serce przebite mieczem otoczone napisem: „Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej”.

Jednocześnie Siostra Justyna słyszała wewnętrzny głos wyjaśniający znaczenie tego co widziała. Zrozumiała, że powinna postarać się, aby jak najszybciej sporządzić szkaplerz według podanego wzoru. Będzie on wyjednywał łaskę zdrowia chorym, dar wiary wśród niewierzących, grzesznikom łaskę nawrócenia, a także zapewni im szczęśliwą śmierć.

Szkaplerz został zatwierdzony przez papieża Piusa IX.

Od samego początku osoby posługujące się Zielonym Szkaplerzem doświadczały licznych i niezwykłych łask. „Skuteczność” Zielonego Szkaplerza polega na nabożeństwie do Maryi Niepokalanej oraz na miłości i ufności względem Niej. Ona, Pośredniczka wszelkich łask, zawsze stoi przed tronem Boga w postawie błagalnej za nami, Jej dziećmi. Siostra Justyna w ciągu całego swego życia zachęcała swoje Siostry do wytrwałej modlitwy do Dziewicy Maryi, chociaż nikt z wyjątkiem Przełożonych, nie wiedział o tym, że to ona dostąpiła tego zaszczytu widzenia Matki Najświętszej. Często powtarzała: „ Kochajcie Najświętszą Pannę. Kochajcie Ją bardzo”.

Misja Zielonego Szkaplerza i wezwanie do ufnej modlitwy i dziś są aktualne, gdy tak wielu ludzi nie wierzy w Boga i od Niego odchodzi. Odchodzi od tego, który jest Źródłem wszelkiej miłości i szczęścia. Szkaplerz może być również umieszczony w miejscu, gdzie ktoś szczególnie potrzebuje modlitwy, Sakramentów Świętych, nawet bez wiedzy tej osoby. Wystarczy, że inna osoba o tym wie i modli się za nią. Niech Najświętsza Maryja Panna nieustannie za nami oręduje.

Moim zdaniem, mimo wojen i różnych grożących nam okropności, żyjemy w najszczęśliwszym wieku, gdyż jest to wiek Najświętszej Maryi Panny. Nigdy jeszcze, od czasu gdy uczyła modlitwy Boskie Dzieciątko Jezus, nie żyła z nami tak blisko. Mamy na to niezliczone znaki, które dowodzą , że opuściła wzgórza Galilei niebiańskiej, by nam dać nowe Betlejem, odradzając Chrystusa w biednych sercach ludzkich. Czyż swą słodką obecnością nie zaszczyciła w szczególny sposób Portugalii, Włoch, Niemiec, Polski i Francji? Wszędzie powstają świadkowie, by zapewnić o Jej obecności dowodami prawdziwie cudownymi. Zaprawdę, Matka Najświętsza mieszka między nami.

Jednakże jest cień na tym obrazie... cień bestii. Wąż piekielny krąży, aby zasiać wszędzie zniszczenie. Może jeszcze nigdy jego obecność nie dawała się tak odczuć, jak dzisiaj. Wszak wie lepiej niż ktokolwiek, że może już niedługo czas się wypełni, a wtedy potęga jego będzie spętana. Nie zapomniał nigdy słów wypowiedzianych przeciw niemu w ziemskim raju: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a Niewiastę, Jej potomstwo zmiażdży ci głowę”. /por. Rdz 3, 15/

Nikt tak dobrze jak on nie pojął, jak poważne i nieobliczalne szkody przyniosło jego panowaniu i jego królestwu przyjście Maryi. Bóg tylko zna szaloną działalność potęg piekielnych i wściekłość, z jaką usiłują uczynić ze świata siedlisko nienawiści. Jakże on musi nienawidzić tej słodkiej Dziewicy, która z taką miłością pochyla się nad naszą biedną ziemią. Potęga szatańska była tak wielka, że w swej pysze sądził, iż Bóg porzucił świat zostawiając go jego niewierze. Łudził sie nadzieją ostatecznego zwycięstwa, wyrywając dusze z rąk Chrystusowych, naznaczonych bliznami od gwoździ. Ale wszystko się zawaliło z objawieniami w Lourdes, Fatimie  i z obecnością Najświętszej Matki u wezgłowia schorzałego świata.

Długi czas udawało mu się trzymać w ukryciu cudowne nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca, przeszkadzając w szerzeniu Zielonego Szkaplerza. Chętnie ośmieliłbym się twierdzić, że większość z was niedawno się o nim dowiedziała, chociaż świątobliwa zakonnica, której został objawiony, umarła ponad 50 lat temu. Nie ma w tym nic dziwnego.

Zobaczcie jak zły duch krył cuda w Fatimie, chociaż Matka Boża zajaśniała swą potęgą czyniąc cud na niebie wobec tłumu pięćdziesięciu tysięcy osób, mężczyzn i kobiet.

Co się mnie tyczy, oto jak poznałem Zielony Szkaplerz. To opowiadanie jest jedynym środkiem, jakim mogę się posłużyć, aby dać lepiej poznać i pobudzić do większego ukochania Niepokalanego Serca Maryi, a przez to spłacić mój dług wdzięczności względem tej Najczulszej Matki.

Kilka lat temu, kiedy penicylina była jeszcze nieznana, leżałem w szpitalu na zapalenie płuc. Po kilku krwotokach, lekarze zdecydowali zrobić mi operację. Wtedy właśnie weszła do mojego pokoiku zakonnica.

- Mój Ojcze – rzekła - czy Ojciec ma wielką ufność w Najświętszej Maryi Pannie, zwłaszcza w Jej Niepokalanym Sercu? Jeśli tak, to Ojciec mógłby wyzdrowieć.

- Jak to, proszę Siostry?

- Przez Zielony Szkaplerz.

- Cóż to jest?

- Mój Ojcze, cztery lata temu byłam operowana na raka, który taki był juz rozsiany po całym moim organizmie, że mnie odesłano jako skazaną na śmierć. Zwróciłam się wtedy do Najświętszej Maryi Panny od Zielonego Szkaplerza. Przykrzyło mi się czekać tylko na śmierć, więc wzięłam się do pracy i jestem zdrowa. Czy ojciec chce przyjąć Zielony Szkaplerz?

- Bardzo chętnie, moja Siostro.

Zaraz założyła mi go na szyję. Od razu opanowało mnie uczucie wielkiej ufności, a krwotoki ustały. W dwa dni później zaprowadzono mnie na salę radiografii i zapytano kiedy krwotoki ustały. Nie chciano wierzyć, że zaledwie dwa dni temu. W płucach jest tylko ślad ranki, jakby od sześciu miesięcy zabliźnionej. Dziś ta blizna nawet już zupełnie znikła. Jest to tak przedziwne, iż mogę mówić o niewypłacalnym długu Niepokalanemu Sercu Maryi. Od tej pory czynię co tylko mogę, aby rozszerzać to nabożeństwo. Ku wielkiej mojej radości, a także ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, ci, którym o tym mówiłem, stali się gorliwsi ode mnie. Myślę, że tylko żarliwa miłość dawnych krzyżowców może się porównać z wiarą i ufnością tych nowych apostołów Najświętszej Maryi Panny.

W Toronto, Proboszcz parafii św. Patryka, pozwolił mi głosić nauki w czasie majowego nabożeństwa. Miałem wtedy do rozdawania tysiąc szkaplerzy. Wszyscy sądzili, że gdy rozda  się trzydzieści, sprawa będzie skończona. Po pierwszym rozdawnictwie nie pozostał mi ani jeden, a sala była tak napchana, że bałem się jakiegoś wypadku. Przez resztę dnia byłem niespokojny nowymi prośbami. Gdy nieroztropnie pokazałem ten, który nosiłem na sobie, w jednej chwili został mi wprost wyrwany z rąk.

Dzisiaj duch tego nabożeństwa ogarnął całe miasto. Zostało rozdanych jeszcze dziesięć tysięcy szkaplerzy, a mimo to nie wszystkie żądania zostały zaspokojone. Przeszło 25 kapłanów przyszło do naszego klasztoru prosząc, aby im dać szkaplerze. Na ulicach, w wagonach, wielu ludzi zupełnie nieznajomych zatrzymywało mnie prosząc o informacje, gdzie mogliby je nabyć. Obecnie Montreal rywalizuje w gorliwym rozdawnictwie tych szkaplerzy.

Jakim sposobem moje skromne kazanie mogło wzbudzić taki entuzjazm? Oto, po prostu Matka Najświętsza chce, aby Jej Serce było kochane.

Wczorajsi niedowiarkowie stali się dzisiaj zelatorami (gorliwymi wyznawcami). Szkaplerz jest teraz skarbem nieocenionym. Jakże lubią powtarzać tę piękną modlitwę, podaną nam przez samą Najświętszą Maryję Pannę: „Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej”.

Toronto już odczuwa słodkie ciepło promieniowania tego Niepokalanego Serca. Pewien człowiek, który długie lata nie chciał się widzieć z żadnym kapłanem, opierał się wszelkim naleganiom nawet na łożu śmierci. Jeden z członków jego rodziny przyniósł do jego pokoju Zielony Szkaplerz i odmówił dwa razy wezwanie. Ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich, chory sam zaczął prosić, aby mu przyprowadzono księdza.

Muszę położyć nacisk na fakt, że pragnieniem Maryi jest nie tyle, by leczyć ciała, jak raczej by leczyć dusze, przewodząc grzesznikom do Swego Syna. Powtarzam, gorącym Jej pragnieniem jest, by Jej Syn narodził się w waszej duszy.

Zielony Szkaplerz jest związany z historią Siostry Justyny Bisqueyburu. Bardzo wcześnie została sierotą i była adoptowana przez bogatego krewnego, który zapisał jej w spadku cały swój majątek. Najszczęśliwszym dniem jej życia był 27 listopada 1839 r., kiedy wstąpiła do Seminarium (nowicjatu ) Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo w Paryżu. Jej towarzyszki zakonne lepiej ode mnie mogłyby opowiedzieć historię życia tej Siostry, która wzbudzała miłość i współzawodnictwo u wszystkich, z którymi miała do czynienia, która była powiernicą Jego Świątobliwości Piusa IX w smutnych dniach poprzedzających Jego uwięzienie na Watykanie, która wzbudzała podziw u mahometan w Północnej Afryce i której sławna Florencja Nightingale była wierną naśladowczynią na polach walki w czasie wojny krymskiej. Mogłyby opowiedzieć jej niezmierne wysiłki do zachowania incognito, jak tajemnica jej została wyjawiona i jaką drogą Zielony Szkaplerz dostał się na biurko przy którym pracował papież Pius IX. Będą mogły nakreślić obraz Matki Bożej stojącej przed Seminarzystką, w nadziemskiej piękności. Kilka razy się jej ukazywała, dopóki szkaplerz nie został wykonany i nie zaczęto go rozdawać. Powiedziała, że poświęcony może być przez jakiegokolwiek kapłana, a nosić go można w kieszeni albo na sobie, lub nawet po prostu położyć go w pokoju osoby, dla której prosi się o łaskę. Jedynym obowiązkiem jest odmówić codziennie modlitwę:  „Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej”.

Zielony Szkaplerz, czyli szkaplerz Niepokalanego Serca Maryi jest, podobnie jak Cudowny Medalik, darem Matki Bożej dla Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo.

Pod koniec 1839 r. Justyna Bisqueyburu, przeznaczona przez Opatrzność do zapoczątkowania tego nabożeństwa, wstąpiła do Seminarium (nowicjatu) Sióstr Miłosierdzia w Paryżu. Dnia 28 stycznia 1840 r. podczas pierwszych swych rekolekcji otrzymała łaskę niebiańskiego widzenia. Ukazała się jej Najświętsza Maryja Panna ubrana w długą, białą szatę i jasnoniebieski płaszcz. Włosy Jej rozpuszczone, nie okryte żadnym welonem, spadały Jej na ramiona, a w ręku trzymała Swoje Serce, z którego na górze wychodziły olśniewające promienie. W Jej postaci łączyły się majestat i niebiańska piękność.

To widzenie powtórzyło się cztery czy pięć razy, w czasie Seminarium Siostry Justyny Bisqueyburu, w główniejsze święta Matki Bożej. Na razie zdawało się nie mieć innego celu, jak zwiększenie nabożeństwa Siostry do Niepokalanego Serca Maryi.

Po obłóczynach, Siostra Bisqueyburu została posłana do Blangy, gdzie wkrótce po przybyciu, 8 września 1840 r. w Uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, otrzymała łaskę nowego objawienia Matki Bożej, która w prawej ręce trzymała Swoje Serce otoczone płomieniami, a w lewej rodzaj szkaplerza wykonanego z zielonej materii, na sznureczku tegoż koloru. Z jednej strony był wizerunek Najświętszej Maryi Panny taki, jaki widywała w widzeniach, a z drugiej przeźroczystsze niż kryształ, całe w płomieniach promieniejących jaśniej niż słońce.

To Serce przebite mieczem i mające u góry krzyż, miało dookoła następujący napis: „Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej”. W tej chwili głos wewnętrzny objawił Siostrze znaczenie tego widzenia. Zrozumiała, że ten nowy szkaplerz, który ma być rozszerzony przez Siostry Miłosierdzia, przyczyni sie do nawrócenia tych, którym brak wiary, a zwłaszcza dopomoże im dojść do szczęśliwej śmierci. Należało go zatem z ufnością jak najszybciej rozprzestrzeniać.

Z różnych przyczyn, wykonanie tego Szkaplerza zostało bardzo opóźnione, na co Najświętsza Dziewica uskarżała się kilkakrotnie przed Siostrą w różnych widzeniach, jakie miały miejsce pomiędzy rokiem 1840 a 1846. W miarę jak przeszkody znikały i zaczynano rozdawać szkaplerz, otrzymano zdumiewające nawrócenia, a jednocześnie kilka uzdrowień.

Ojciec Robert przytacza inne otrzymane łaskami:

Pewien chory, zaciekły wróg wszelkiej religii, dostawał napadu wściekłości na sam widok kapłana. Dnia 19 września 1842 r. przyjął Zielony Szkaplerz. W jedenaście dni potem, gdy z rodziną siedział przy stole, naraz wstał, usunął się do sąsiedniego pokoju, upadł na kolana, w wziąwszy szkaplerz okrył go pocałunkami. Ze łzami obiecał Najświętszej Maryi Pannie, że wyspowiada się za tydzień, ale nie mogąc dłużej zrobił to nazajutrz.

W roku 1844 czternastoletnie dziecko o zdeprawowanych obyczajach, w kilku dni po przyjęciu szkaplerza zupełnie się zmieniło i nawróciło.

W Konstantynopolu pewien Grek został za pomocą szkaplerza nawrócony i jednocześnie wyleczony z okropnego trądu.

Można by przytoczyć jeszcze wiele innych podobnych przykładów. Ponieważ ten szkaplerz nie jest odznaką jakiegoś bractwa, ale po prostu podwójnym obrazkiem umieszczonym na materii i zawieszonym na sznureczku, Najświętsza Maryja Panna objawiła Swej wiernej służebnicy, że do poświęcenia go nie potrzeba żadnej specjalnej formuły i nie ma mowy o jakimś uroczystym nakładaniu. Wystarczy by był poświęcony przez kapłana i noszony przez osobę, której chcemy pomóc za jego pośrednictwem. Jedyną modlitwą do odmawiania jest wezwanie napisane dookoła Serca na drugiej stronie szkaplerza: „Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej”. Jeżeli dana osoba jej nie odmawia, trzeba by ją ktoś w odmawianiu tej modlitwy zastąpił. Rozdawany może być wszędzie.

Z nabożeństwem tym związane są wielkie łaski. Większe lub mniejsze łaski otrzymuje się zależnie od stopnia ufności, z jaką się to czyni, symbolizują to nierówne promienie wychodzące z rąk Najświętszej Panny.

Zielony Szkaplerz otrzymał dwa razy aprobatę od papieża Piusa IX, najpierw w roku 1853, a później w 1870, gdy wyrzekł: Napiszcie tym dobrym zakonnicom, że upoważniam je do wyrabiania go i rozdawania”.