„Tak bardzo chcę pójść do nieba”

S. Helena na misji na Filipinach, znajduje się obok Kapłana.

Dnia 24 maja w kalendarzu liturgicznym wspominamy Najświętszą Maryję Pannę Wspomożycielkę Wiernych. Tego dnia wspominamy również datę śmierci S. Heleny Ginał, Siostry Miłosierdzia Prowincji Warszawskiej, misjonarkę Chin. Maryja, Wspomożycielka Wiernych, jest Patronką Chin. Nie dziwi więc fakt, że ta, która tak bardzo kochała misję w Chinach, kochała Ubogich, którym służyła i poniosła tak liczne ofiary wraz z męczeństwem, otrzymała nagrodę, że właśnie tego dnia Pan zabrał ją do siebie. Kilka dni przed śmiercią wyznała:  „Jestem pełna pokoju i pogody ducha. Jestem przygotowana, aby umrzeć i nie boję się. Mam nadzieję, że nasza Błogosławiona Matka zabierze mnie w tym miesiącu. Tak bardzo chcę pójść do nieba”. Matka Boża usłyszała tę modlitwę. Dnia 24 maja 1970 r. Bóg sam zabrał ją do siebie. Tego samego dnia przyjęła Komunię Świętą, była to niedziela Uroczystości Trójcy Świętej. Wówczas obchodzono również święto błogosławionego Franciszka Regis Clet’a, jej wincentyńskiego brata męczennika, który był na misjach w Chinach i tam poniósł śmierć męczeńską.

S. Helena urodziła się w Polsce 8 lutego 1901 r. Na chrzcie otrzymała imię Helena. Do Postulatu przyszła mając 20 lat. S. Helena pragnęła wyjechać na misje, by nieść imię Boga do niewierzących.

Na początku lat 30. XX wieku Kościół postanowił, że Francja nie może już dłużej sama nosić brzemienia chińskich misji. Dlatego też postanowił podzielić misje w Chinach tak, aby wszystkie narody europejskie miały w nich udział.

S. Helena Ginał

Polska przyjęła papieskie ogłoszenie z radością. Wspólnota Wincentyńska natychmiast wysłała do Chin Księży, a za nimi w 1931 r. Siostry Miłosierdzia. Dziesięć polskich Sióstr (pomiędzy nimi S. Helena) przybyło do Peiping, Chiny,  gdzie Siostry służyły jako pielęgniarki w Szpitalu Głównym. W następnym roku (1932) S. Helena była posłana do Domu Cudownego Medalika w Shunteh-Fu, aby kontynuować jej pracę wśród chorych i ubogich. S. Helena szybko zjednała sobie Siostry i ludzi; w 1934 była mianowana Siostrą Przełożoną szpitala. Podczas następnych 10 lat S. Helena zorganizowała budowę nowego domu dla 500 sierot; potroiła ilość łóżek w szpitalu; ustanowiła dom dla opuszczonych dzieci; odnowiła dom dla starców; a wszystko to podczas oddania się całym sercem pracy
w szpitalu i klinice.

Czas, w którym S. Helena wraz z innymi Siostrami podjęły misję w Chinach przypadał na czas ciężkiego komunizmu. S. Helena i jej współsiostry, a także Księża zostali aresztowani i poddani niezwykle ciężkim torturom. Wszyscy zostali uwięzieni na okres 66 dni. Poniżej przedstawiamy relację z opisu tamtych wydarzeń:

Podczas całego tego czasu nie było tam żadnych urządzeń sanitarnych i absolutnie żadnej prywatności. Cela sióstr była wąskim, wilgotnym, zimnym prostokątnym  miejscem z brudną podłogą. Podczas pierwszego tygodnia spanie było niemożliwe. Szczury biegały po nich, dosięgając nawet ich ramion i twarzy; często były bite, próbując rękoma osłonić twarz. Pod koniec pierwszego tygodnia dano im słomę do leżenia, nie jako ustępstwo ze względu na łaski, ale z woli strażników, którzy chcieli utrzymać je przy życiu dla większego zadawania im tortur. Przez całe te 66 dni nie zmieniały ubrań. Cierpiały nudności z powodu szczurów i okropnego zapachu ich celi.

Każdego dnia, między 2 a 3 popołudniu, strażnicy brali Siostry (Polki i Chinki) oraz Kapłanów na  ulice. Każdy z nich był okrutnie bity. Następnie, kiedy S. Helena była cała we krwi i obdarta, brali ją z powrotem do sierocińca, gdzie były zgromadzone dzieci, aby S. Helenę bić i przeklinać. To okrucieństwo nie przyniosło sukcesu, ponieważ kiedy Siostra została przyprowadzona, dzieci upadły na kolana i zaczęły modlić się głośno i z wielkim płaczem. Te małe sieroty tak bardzo kochały S. Helenę, że były gotowe czynić dla niej ofiary. Jedna z takich ofiar polegała na zdjęciu koszulek i znoszenie marznącego zimna na podwórku. Pogoda często była poniżej zera.

Po tych wszystkich wydarzeniach (1947 r.) udało się S. Helenie uciec na Filipiny, jednak postanowiła nie wracać do Polski ze względu na władze komunistyczne w kraju. Następnie postanowiła wraz kilkoma Siostrami szukać schronienia w Stanach Zjednoczonych. Gdy tam się osiadła i miała na tyle dużo sił, w 1949 r., została posłana do pracy w szpitalu św. Wincentego.

Kiedy na Tajwanie otwarto misję Matki Bożej od Cudownego Medalika w 1962 r. cztery Siostry ze Stanów Zjednoczonych wyjechały na tę misję. Wśród nich była także S. Helena. Była to dla niej ogromna radość, że mogła powrócić, by służyć jej chińskim podopiecznym, którzy tak jak ona musieli uciec z Chin. Tam też zakończyła życie, pochowana „w najbliższym możliwym miejscu do jej ukochanych Chin”. (Wspomnienia z Archiwum Prowincji Zgromadzenia)