Jasełka w areszcie śledczym

Posługuję więźniom ponad 22 lata. W codziennej służbie spotykam się z tymczasowo aresztowanymi,  jak również ze skazanymi z długimi wyrokami. Kilka miesięcy temu do więzienia trafił Pan z wieloletnim doświadczeniem pracy na scenie. I chociaż nie jest on katolikiem, w czasie rozmów z nim, spontanicznie zrodziła się myśl, by w więzieniu „zrobić teatr”, w którym aktorami będą skazani. I w ten sposób rozpoczęły się tygodnie pracy, prób, zmagania…

W spektaklu „Dzieciątko” na podstawie książki R. Brandstaettera „Jezus z Nazaretu” wzięli udział skazani z dużymi wyrokami, także Panowie z wyrokiem dożywocia. Próby rozpoczęliśmy w połowie października i mieliśmy plan, aby zagrać przed świętami głównie dla osadzonych, którzy są niewierzący, ufając, że zainspiruje ich ku dobru piękno sztuki.

Rozpoczęła się walka i zmaganie Panów z własnymi emocjami i przeżyciami, ale też konfrontacja z tym, co przeżywa drugi człowiek. Były spięcia, nieporozumienia, bardzo wiele przeciwności zewnętrznych i wewnętrznych, ale widziałam, że Panowie chcą przychodzić na próby, czekają na spotkanie, że się integrują, bo mamy wspólny cel, by zagrać, chociaż otoczenie mówiło nam, że się nie uda, nie ma szans.

Szczególnym akcentem spektaklu, który graliśmy dwukrotnie, był udział naszych Sióstr z seminarium wraz s. Katarzyną. Siostry zagrały role kobiece (Miriam, Eliszeby), przygotowały stroje i dekoracje.

Spektakl trwał 1,5 godziny. Obawialiśmy się czy nasi Panowie wytrwają do końca, przy ich różnego rodzaju słabościach, uzależnieniach itp. Jednak podczas jednego i drugiego grania w sali była cisza i skupienie. Wyrazy twarzy mówiły o zasłuchaniu i uwadze dla przekazywanych treści. 

Po spektaklu odbyło się dzielenie opłatkiem, życzenia, chwila kolędowania i trochę słodkości, przygotowanych przez nasze Siostry.

Jestem wdzięczna Panu Bogu za tę służbę. Widzę dobro, piękno, delikatność, które rodzą się w bólu i cierpieniu. Nowe życie, które rodzi się w ukryciu, głęboko w sercu, jest najważniejsze, a dla Niego warto podjąć każdy trud.

Z całego serca proszę o modlitwę za uwięzionych, ale szczególnie za uwięzionych podwójnie: zewnętrznie i wewnętrznie przez grzechy, by zechcieli otworzyć swoje serca Bożemu Miłosierdziu.

Wdzięczna za każdą modlitwę w intencji naszego duszpasterstwa

s. Anna