Jakże wciąż powinna być żywa pamięć o ofiarach II wojny światowej w naszym polskim Narodzie. To tu, na polskiej ziemi, na Szpital Powiatowy pw. św. Wszystkich Świętych w Wieluniu , spadły pierwsze bomby zabijając chorych i 2 Siostry Miłosierdzia.
Już na samym początku działań wojennych Siostry Miłosierdzia Prowincji Warszawskiej musiały przeorganizować swoje placówki, których w chwili wybuchu wojny było 105, rozmieszczonych w m.st. Warszawie i w 8 województwach oraz 11 diecezjach.
W rezultacie bombardowania i koniecznej ucieczki dom w Wieluniu przestał istnieć już 1 września. Podobny los spotkał już 2 września Szpital pw. św. Wojciecha w Mławie. O godz. 13:00 najeźdźca spuścił bomby zapalające na szpital. Gmach zaczął płonąć.
S. Anna Jurczak, archiwistka Domu Prowincjalnego, w swojej książce pisze:
„Kolejną ofiarą ofensywy niemieckiej był Szpital pw. Św. Ducha przy ul. Elektoralnej 12 w Warszawie, najstarsza tego typu placówka szarytek (Sióstr Miłosierdzia). Przed wybuchem wojny liczył 380 łóżek. We wrześniu 1939 r. przebywało tu ok. 1500 rannych leżących poza salami, na korytarzach i w schronach. W dniu 25 września 1939 r. w wyniku zmasowanego ataku lotnictwa hitlerowskiego został zburzony i spalony główny budynek szpitalny. Nadludzkim wysiłkiem straży udało się uratować 2 budynki – magazyn odzieżowy i ambulatorium. Heroiczna akcja ratownicza przyniosła ocalenie 800 rannym i chorym, których lokowano w piwnicach pobliskich domów, m.in. w piwnicach fabryki Frageta, w szkole przy ul. Chłodnej, w Zakładzie pw. Trzech Króli przy ul. Ogrodowej i w Halach Mirowskich. Szarytki opuściły szpital wraz z chorymi. Przez całą okupację aż do czasu uzyskania stałego lokum w Warszawie przy ul. Dworskiej 17, tj. do września 1946 r., siostry miłosierdzia dzieliły losy szpitala, który aż 8 razy zmieniał miejsce swego pobytu.”
Pamiętajmy o tych, którzy zginęli w wyniku działań wojennych, pamiętajmy także o tych, którzy jeszcze żyją i noszą w swych sercach te tragiczne wydarzenia. Módlmy się również i za tych, którzy dokonali zbrodni na milionach ludzi o skruchę i Boże Miłosierdzie dla nich. A na koniec módlmy się za nasze „dziś”, oby Bóg ustrzegł nas od takich wydarzeń historii, aby się nie powtórzyły.