ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA – wczoraj i dziś

Zmartwychwstanie Pana Jezusa jest największym cudem w dziejach świata. Jezus przez swoją Mękę i Śmierć i powstanie z martwych zwyciężył grzech i pokonał śmierć, by nam przywrócić życie i utracone dziecięctwo Boże. Jakaż za to dla Niego powinna być nasza wdzięczność! I jeszcze: nie tylko przywrócił nam życie, ale pozwala, byśmy i my nieśli nadzieję Jego miłości i dobroci innym, byśmy nieśli nadzieję osobom, którym jej brak, które nie radzą sobie, osobom starszym i dzieciom, wszystkim, którzy otwartym sercem chcą Go przyjąć, chcą przyjąć pomoc. Szczególnie dziś, gdy nasz kraj i cały świat spotyka nieznana dotąd pandemia również Siostry Miłosierdzia Prowincji Warszawskiej, tam, gdzie mogą niosą Dobrą Nowinę o Zmartwychwstaniu, mając udział w rodzeniu się „nowego życia” w sercach ludzi. Kilka z nich podzieliło się swoim doświadczeniem z posługi wobec potrzebujących, jak obecna sytuacja zmienia ludzi, zmienia nas.

Aby na nowo rozpalić nadzieję!

Moje spotkanie z Ubogimi w czasie epidemii.

Obecna pandemia jest dla nas wszystkich czasem próby. Po raz pierwszy w historii wierni – i to na całym świecie – zostali pozbawienia możliwości przystępowania do Eucharystii. Po raz pierwszy będziemy przeżywać Wielkanoc nie w świątyniach, lecz we własnych domach. To wszystko co mieliśmy na wyciągniecie ręki, co nie zawsze traktowaliśmy z największą czcią, szacunkiem i zaangażowaniem, teraz, gdy staje się niedostępne, pokazuje swoją wagę.

Przyznaję, gdy dowiedziałam się, że nie będę mogła uczestniczyć w kaplicy w Eucharystii z moich oczu popłynęły łzy… Po chwili jednak przyszła refleksja: przecież będę miała tę łaskę bezpośredniej służby Ubogim. Z pomocą przyszedł Wincenty, który mówi: „Jeśli jakaś siostra pójdzie dziesięć razy do Ubogich, to dziesięć razy spotka tam Boga…” „Miłość Chrystusa Ukrzyżowanego przynagla nas”. Jakże inne są spotkania w tym trudnym czasie z tymi, którzy są w potrzebie. Wiele mogę od nich się uczyć. Są to spotkania pełne ciepła, życzliwości, dyskretnego uśmiechu, wzajemnej troski. Wielu z nich zapewnia o swojej modlitwie. Z ust jednej z mam słyszę, że teraz cała rodzina rano i wieczorem klęka, by oddać chwałę Panu. „Siostro, tego wcześniej nie było” – dodaje.

Ktoś mówi o tęsknocie za Mszą Świętą, ktoś inny, że pogodził się z bratem, i że teraz będzie regularnie dawał jałmużnę dla potrzebujących… Jak widać wstrząs może być błogosławieństwem, gdy rodzi przemianę. Papież Franciszek zachęca, aby na nowo rozpalić nadzieję i mówi: „Mamy kotwicę: w Jego krzyżu zostaliśmy zbawieni. Mamy ster: w Jego krzyżu zostaliśmy odkupieni. Mamy nadzieję: w Jego krzyżu zostaliśmy uzdrowieni. Aby nic i nikt nas nie oddzielił od Jego odkupieńczej miłości”. Pamiętaj: Jezus Chrystus „Zmartwychwstał i żyje obok nas”. (27.03.2020 Plac św. Piotra)

Jezus Chlebem dającym życie

Zmartwychwstały Chrystus pozostał z nami pod postacią chleba. W obecnej sytuacji „Chleb Życia” nabiera również nowego znaczenia. Dzielimy się nim z Ubogimi, którzy codziennie pukają do naszej klasztornej furty w poszukiwaniu chleba, aby przetrwać i przeżyć. Pandemia koronawirusa wpłynęła także na ich życie. Zmniejszona ilość ludzi przemieszczających się po ulicach Warszawy mocno ograniczyła im dostęp do pożywienia. Widać to po ich smutnych twarzach. Mimo, że działalność naszej stołówki dla Ubogich ze względu na epidemię została zawieszona, to jednak Siostry Miłosierdzia nie odmówią chleba tym, którzy o niego proszą. Z wdzięcznością przyjmują każdą „kromkę chleba”.

W posłudze osobom starszym i potrzebującym dostrzegam niezwykłą więź i zrozumienie. Gdy doświadczają różnych trudności, zwłaszcza takich dzisiaj przeżywając stan pandemii, tym bardziej zarysowuje się obraz wielkiej solidarności pomiędzy nimi i ich wrażliwość na okazane dobro.

Pragnę podzielić się świadectwem Pani Ewy (lat 90). Pani Ewa nie wychodzi z domu, chociaż bardzo tego pragnie, bo do tej pory sama robiła zakupy. Wcześniej poprosiła mnie o produkty na sernik, który chciała upiec na święta. Dziś, kiedy poszłam zanieść zakupy, Pani Ewa poczęstowała mnie kawałkiem pysznego sernika. Potem ukroiła jeszcze duży kawałek dla innej samotnej osoby, która nie ma ciasta na święta. Jakie to piękne. Takie chwile trudne łączą nas i pobudzają nasze serca, by się dzielić z innymi.

Inne świadectwo to refleksja Pani Wiesi (lat 89): „Jestem bardzo wzruszona, że mnie Siostra odwiedziła i przyniosła drożdżowe ciasto, ale obecność Siostry jest ważniejsza niż ten dar. Będąc sama wieczorem przypominam sobie, jak razem odmówiłyśmy modlitwę i teraz ją powtarzam. Wtedy w sercu rodzi się radość i ufność, że ktoś o mnie pamięta, że jestem ważna dla Boga, że przysyła mi pomoc.  Stąd rodzi się nadzieja, chęć i siła do życia. Bardzo się cieszę, i obejmuję modlitwą wszystkie Siostry. Bóg zapłać”.

I jeszcze Pan Eugeniusz, który jest chory i przebywa na kwarantannie. Dowiedział się, że Siostry przygotowały na święta paczki żywnościowe dla potrzebujących. Ale on nie mógł przyjść. Poprosił, aby Siostry przekazały i dla niego taką paczkę. Inny Pan, który sam korzysta z pomocy u Sióstr, obiecał, że przyniesie tę paczkę pod drzwi jego mieszkania. Pan Eugeniusz mówił, że to będzie dla niego posiłek świąteczny, tak, jakby był ze wszystkimi razem na Wielkanocnym śniadaniu. To pomoże mu pokonać chorobę i będzie lepsze od lekarstw, bo to dobroć pochodzi z serca.

Czas, który możemy wykorzystać do czegoś niezwykłego rodzi szansę. Czym się różni religijność od wiary?

Religijność – odpowiada na pytanie co mam robić. To system zachowań, praktyk, które są dobre.

Wiara – odpowiada na pytanie: kim jestem?

Teraz, w czasie epidemii, pozbawiony jestem kościoła z liturgią w znanej wspólnocie, ale w zaciszu domu nie jestem pozbawiony tego pytania: co to znaczy, że jestem wierzący, w jakiej jestem relacji z Panem Bogiem…?

Wiara potrzebuje wyrazu w nabożeństwach, instytucjach - pomaga to wzrastać w wierze. Gdy teraz jest to utrudnione to myślę, że wiara we mnie nie jest pusta. Staje się dla mnie okazją i szansą, że poszukam istoty sakramentów, sedna spotkania się z Bogiem. Słyszę pytanie: „Gdybym ci zabrał tę <<otoczkę>>, to zostaniesz przy Mnie?”

Czym ja się zajmuję w tym czasie epidemii?

Znajomy zwierzył się: Ja odprawiłem drogę krzyżową po trzydziestu latach, bo była w Internecie. Ostatnio odprawiałem ją, gdy byłem dzieckiem.  

Okazja do pogłębienia wiary, obudzenia się do czegoś nowego. To wszystko pokazuje, że trzeba oprzeć się na Skale, którą jest Chrystus. Pan Bóg chce nas pobłogosławić. W tym wszystkim jest nadzieja